Przełęcz Okraj → Nad Przełęczą Okraj → Łysocina → Nad Przełęczą Okraj → Przełęcz Okraj → Czoło → Skalny Stół → Sowia Przełęcz → Jelenka → Czarna Kopa → Jelenka → Pod Jelonkou → Pomezní boudy → Przełęcz Okraj − 12 sierpnia 2019.
Łysocina, Czoło, Skalny Stół i Czarna Kopa to szczyty wchodzące w skład Korony Karkonoszy (KK) Klubu Zdobywców Koron Górskich RP.
Łysocina i Skalny Stół to szczyty wchodzące jednocześnie w skład Diademu Polskich Gór (80 szczytów), który staram się również skompletować.
Wszystkie wymienione wyżej szczyty można zdobyć wyruszając z Przełęczy Okraj, znajdującej się w południowo-zachodniej Polsce, we wschodniej części Karkonoszy, pomiędzy Kowarskim Grzbietem a Lasockim Grzbietem. Łączą się tu polska droga wojewódzka nr 368 i czeska droga nr 252. Funkcjonują tutaj schroniska – polskie Schronisko PTTK „Na Przełęczy Okraj” oraz czeskie Pomezní bouda. Po stronie czeskiej znajduje się również kilka restauracji oraz obiektów noclegowych, należących do miejscowości Malá Úpa. Zapraszam na wspólną wędrówkę.
Przebieg całej trasy:
Przełęcz Okraj → Nad Przełęczą Okraj (15 min.)
Nad Przełęczą Okraj → Łysocina (40 min.)
Łysocina → Przełęcz Okraj (40 min.)
Przełęcz Okraj → Czoło → Skalny Stół → Sowia Przełęcz (1 h 30 min.)
Sowia Przełęcz → Jelenka → Czarna Kopa (50 min.)
Czarna Kopa → Jelenka → Przełęcz Okraj (1 h 30 min.)
Przebieg trasy na mapie: MAPA TURYSTYCZNA
Moja przygoda z górami rozpoczęła się już w dzieciństwie. Dzięki rodzicom nauczyłem się chodzić po górach i szanować ich piękno. Pierwsze świadome zdobywanie szczytów miało miejsce w wieku 10 lat, podczas wyjazdu rodzinnego w czasie wakacji w Karkonosze. To był piękny czas i wciąż jest w mojej pamięci i dlatego to pasmo górskie było i jest mi tak drogie. Wielokrotnie wracałem w te góry, ale zawsze były to te same szczyty lub szlaki. I myślałem, że już więcej się nie wybiorę, ale dzięki KZKG RP postanowiłem w tym roku zrealizować do końca projekt Korona Karkonoszy (do tego momentu miałem zdobytych 8 szczytów na 20). Był to jeden z 3 projektów (ZKBN, KK, KNSGP) zaplanowanych na 2019 rok. Do jego realizacji wybrałem czas urlopu w dniach od 12 do 16 sierpnia 2019 roku. Chciałbym w najbliższych postach tym czasem się podzielić. Dziś pierwsza część, a jej bohaterami są 4 szczyty: Łysocina, Czoło, Skalny Stół i Czarna Kopa. W całej tej wyprawie towarzyszyli mi moi rodzice, za co jestem im bardzo wdzięczny. To był bardzo dobry czas pod wieloma względami.
W poniedziałek, 12 sierpnia 2019 roku, o godz. 6:15 byliśmy już na Eucharystii w mojej rodzinnej miejscowości, a mianowicie w Oleśnicy. Po jej odprawieniu wyruszyliśmy samochodem w kierunku Przełęczy Okraj, na którą dotarliśmy około 9:30. Auto, po uiszczeniu opłaty w wysokości 10 zł za cały dzień, mogliśmy zostawić na parkingu przy schronisku PTTK Na Przełęczy Okraj. Niestety wjazd na przełęcz i ustawianie samochodu odbyło się w bardzo gęstej mgle. Praktycznie nie było widać niczego po czeskiej stronie granicy. Jednakże po chwili mgła zaczęła opadać, a my przygotowani w potrzebny ekwipunek wyruszyliśmy na wędrówkę, którą rozpoczęliśmy od wejścia do schroniska, gdzie podbiliśmy wszystkie niezbędne książeczki i spotkaliśmy jedynego w Karkonoszach pokemona, czyli tabliczkę z informacją o KZKG RP.
Ze schroniska udaliśmy się w kierunku drogowskazu, który pokazał nam, że aby zdobyć pierwszy zaplanowany na ten dzień szczyt, a więc Łysocinę, powinniśmy kroczyć za czerwono-zielonymi znakami. Zgodnie z wytycznymi poszliśmy za nimi. W wędrówce pomagały nam również odnowione słupki graniczne, a w czasie marszu mogliśmy podziwiać piękno przyrody.
Ta część drogi zajęła nam zaledwie 15 minut i była dosyć płaska. W tym momencie pojawiło się rozwidlenie szlaków na czerwony i zielony. Zgodnie z tablicą informacyjną na rozdrożu szlak czerwony był zamknięty, więc powędrowaliśmy za zielonymi znakami, które wznosiły się już co nieco do góry w kierunku Łysociny. Po drodze mogliśmy się posilić jagodami (inaczej borówkami), na które nastał sezon i wielu wędrujących, ale i nie tylko, je zbierało.
Kontynuując naszą wędrówkę spacerowym tempem, wśród nieco zachmurzonego nieba, spotkaliśmy po naszej prawej stronie wyciąga narciarski, od którego na szczyt Łysociny jest zaledwie 10 minut drogi.
Po niespełna godzinie marszu po dość równym terenie dotarliśmy na Łysocinę, która jest oznaczona czeskim drogowskazem o niskiej wysokości. Ze względu na mgłę i zalesiony teren nie było żadnych widoków, dlatego zrobiliśmy zdjęcie dokumentujące fakt zdobycia szczytu i udaliśmy się z powrotem w kierunku Przełęczy Okraj, co zajęło nam zaledwie 40 minut.
Kolejnym celem na ten dzień był dla nas szczyt o wdzięcznej nazwie Czoło, na który mogliśmy wejść niebieskim szlakiem, rozpoczynającym się od wspomnianego już wcześniej drogowskazu na Przełęczy Okraj. Strzałki kierowały nas za szlaban, gdzie poszliśmy i po 5 minutach przy tabliczce z nazwą Karkonoski Park Narodowy nastąpiło rozejście szlaków niebieskiego i zielonego. My kontynuowaliśmy wędrówkę za niebieskimi znakami. I po raz pierwszy tego dnia mogliśmy poczuć, że zdobywamy szczyt, ponieważ podejście na Czoło było dość intensywne, a różnica wzniesień wynosiła około 200 m. Niby mało, ale forma schodów dało co nieco w kość. Jednak satysfakcja po wejściu gwarantowana.
Zdobycie szczytu zajęło ok. 35 minut i zakończyło się zrobieniem pamiątkowych zdjęć. Tym razem wierzchołek był oznaczony podwójnym znakiem. Jeden z nich znajdował się na drzewie, a drugi był taki sam, jak na Łysocinie (oczywiście z własną nazwą).
Dalsza wędrówka zmierzała do kolejnego celu na ten dzień, a mianowicie na Skalny Stół. Tym razem marsz był dość spokojny, ponieważ przebiegał wzdłuż niebieskiego szlaku po płaskim, kamienistym terenie. Po około 30 minutach dotarliśmy na punkt widokowy niedaleko oznaczenia szczytu. Niestety pogoda tego dnia nie sprzyjała, aby podziwiać piękne widoki (zachmurzone niebo), a także temu, aby dłużej odpoczywać, dlatego szybkie zdjęcia i idziemy dalej za niebieskimi znakami.
Niestety w czasie zejścia do Sowiej Przełęczy powoli zaczął padać deszcz, co zmusiło nas oczywiście do wyciągnięcia płaszczy przeciwdeszczowych. W drodze do Jelenki (schroniska po czeskiej stronie), która zajęła nam około 45 minut, nie był on jeszcze intensywny, ponieważ raz padał, raz nie. Gdy jednak wchodziliśmy schroniska zaczął padać mocniej. To sprawiło, że podejście na ostatni szczyt tego dnia, a mianowicie na Czarną Kopę (po czesku Švorová hora), wzdłuż czerwonego szlaku, stało się nieco kłopotliwe ze względu na mokre kamienie na drodze. Pomimo tych kłopotów zdecydowaliśmy się zdobyć zaplanowany wierzchołek i po pół godzinie wspinaczki byliśmy u celu. Szybkie, pamiątkowe zdjęcie i powrót do Jelenki, a stamtąd żółtym szlakiem przez asfaltową drogę na czeskich ziemiach do Przełęczy Okraj. W międzyczasie deszcz przestał padać, co znacznie ułatwiło wędrówkę, która zajęła nam w końcowym etapie tego dnia 1,5 h.
To był bardzo dobry dzień. Około 5,5 h wędrówki, około 16 km w nogach i 4 szczyty do Korony Karkonoszy, ale przede wszystkim czas z rodzicami w górach. Nie będę ukrywał, że to jest coś na co zawsze czekam. Może ktoś zapytać czy odpoczywaliśmy na szlaku? Tak, ale były to krótkie odpoczynki, ponieważ pogoda nas nie rozpieszczała, a chcieliśmy ten plan zrealizować, aby móc w następnych dniach wyruszyć na kolejne szczyty. O tym jednak nieco więcej w następnych postach.
Z górskimi pozdrowieniami Moje góry łaskawe!
Czas przejścia trasy: 5 h 30 min.
Punktacja do książeczki GOT:
Przełęcz Okraj − Łysocina (2,9 km; 143 m); S.03; 4 pkt
Łysocina − Przełęcz Okraj (2,9 km; 7 m); S.03; 3 pkt
Przełęcz Okraj − Skalny Stół (2,9 km; 261 m); S.03; 5 pkt
Skalny Stół − Czarna Kopa (2,4 km; 251 m); S.03; 5 pkt
Czarna Kopa − Przełęcz Okraj (4,4 km; 74 m); S.03; 6 pkt
Razem: 23 pkt
Zdobywasz wszystkie szczyty, które należą do Korony Karkonoszy? Jeśli tak – masz możliwość uzyskania odznak:




zdziwilo mnie istnienie pieczatek w slupkach szczytowych. w zyciu takiej pieczatki nie widzialam. czy bylam na niewlasciwych szczytach? 🙂
PolubieniePolubienie
Nie rozumiem o jakiej pieczątki chodzi? Oznaczenia szczytów były robione przez stronę czeską i właściwie tam żadnych pieczątek nie było. Dlatego mnie dziwi pytanie 🙂
PolubieniePolubienie
hmmm, odnioslam wrazenie ze „podbicie ksiazeczki” jest wlasnie pieczatka. piszesz tez ze „pieczatka zamarzla” gdzies tam. no ja sie nie znam, dawno chodzilam po gorach 🙂
PolubieniePolubienie