Wszystko ma swój czas … (Koh 3, 1). To jeden z moich ulubionych cytatów z Pisma Świętego. Lubię do niego wracać, kiedy wydaje mi się, że już dawno powinienem coś zrobić, a w sercu mam poczucie, że mocno to zaniedbałem. Tymczasem na pewne kwestie w swoim życiu nie mamy wpływu i niekiedy trzeba poczekać. I tak jest teraz z moim podsumowaniem roku 2020. Wiem i mam świadomość, że już dawno się on zakończył, a na dobre rozpoczął się rok 2021. Chciałbym jednak podzielić się tym, co udało mi się osiągnąć w tym jakże dziwnym dla wszystkich roku.
Dla mnie osobiście rozpoczął się on dość trudno, bo na początku stycznia dorwała mnie rwa kulszowa i nieco sparaliżowała moje codzienne poruszanie się o własnych siłach. Oczywiście od razu zostało podjęte leczenie, ale ból doskwierał. Miesiąc później trafiłem do fizjoterapeuty, który niemal z marszu posłał mnie na rezonans magnetyczny. Okazało się, że uraz jest poważniejszy niż się wydawało. Otóż po badaniu wyszło, że mam dość rozległą przepuklinę dysku w odcinku lędźwiowym kręgosłupa L5/S1. Po konsultacji z neurochirurgiem byłem zaniepokojony, bo usłyszałem sugestię by zrobić operację. Szczerze mówiąc bardzo nie lubię lekarzy i szpitali, więc nie uśmiechała mi się taka perspektywa. Tu z pomocą przyszedł termin operacji, który był przewidziany na luty 2021 roku. W takim przypadku wspomniany fizjoterapeuta uznał, że spróbuje leczyć ten kręgosłup. I tak zaczęła się przygoda z rehabilitacją. A później przyszedł koronawirus i rozpoczął się czas pandemii. To wszystko sprawiło, że wizja wędrowania po górach w 2020 roku nieco się ode mnie oddalała. Byłem jednak pełen nadziei, że cały rok kalendarzowy jest długi i być może zdrowie i pandemia nieco odpuszczą i będę miał możliwość zdobywania kolejnych szczytów i obiektów do rozpoczętych przeze mnie projektów. I rzeczywiście udało się trochę pochodzić po górach i nie tylko.
Oczywiście rok 2020 nie był tak bardzo bogaty w wydarzenia o charakterze górskim, jak poprzedni, ale przy ograniczeniach, jakie mnie spotkały to jestem zadowolony i dumny z tego, co udało mi się osiągnąć. Każde wyjście w góry było i jest i mam nadzieję, że będzie dla mnie niesamowitym przeżyciem. Myślę, że warto teraz odpowiedzieć na podstawowe pytanie: co takiego wydarzyło się w 2020 roku w moim górskim życiu? Zasadniczo nie lubię statystyk, ale tak łatwiej będzie zobaczyć, co i jak wiele się działo. Dlatego pozwólcie, że teraz poprowadzę Was przez moje górskie wędrowanie i nie tylko w punktach:
1. Liczby. To tylko kilka cyferek, ale mnie bardzo cieszą, bo pokazują, że pomimo choroby, pandemii, ograniczeń czasowych i terytorialnych udało się wyjść z domu i zdobyć co nieco w samych górach. W porównaniu z ubiegłym rokiem można powiedzieć, że nastąpił poważny regres, ale ja i tak jestem dumny z tego, co udało mi się osiągnąć:
– 9 dni, podczas których przemierzałem szlaki i zdobywałem górskie szczyty;
– 5 pasm górskich, po których wędrowałem;
– 113 km w nogach;
– 36 zdobytych wierzchołków;
– 162 punkty do Górskiej Odznaki Turystycznej (GOT).
2. Partnerzy. Zakładając bloga o tematyce górskiej nie zastanawiałem się nad tym, co z tego będę mieć. Po prostu chciałem się dzielić tym, co jest dla mnie pasją. I z tego mojego dzielenia na początku 2020 roku po dość krótkich i konkretnych rozmowach nawiązała się współpraca z dwoma dużymi i prężnie rozwijającymi się projektami górskimi, a mianowicie (do obu projektów wówczas przystąpiłem):
Krzyż na górskim szlaku (numer klubowy: 374);
Wieże widokowe gór i pogórzy (numer klubowy: 132).
W ten sposób staliśmy się partnerami w górskim wędrowaniu i dzieleniu się tą pasją z innymi. Byłem bardzo mile zaskoczony, że twórcy obu tych projektów zaprosili mnie do współpracy i jestem im bardzo wdzięczny za to, że docenili to, co robię w przestrzeni wirtualnej, ale i nie tylko. Z czasem zostałem zaproszony do wspierania jeszcze jednego projektu, a mianowicie Bieszczadzkie Tysięczniki (numer klubowy: 264).
Chętnie do niego przystąpiłem, ponieważ Bieszczady są jednym z moich ulubionych pasm górskich w Polsce. Niestety nie mam zbyt wielu okazji, aby w nie zawitać, ale mam nadzieję, że realizowanie tego projektu i współpraca z twórcą pozwoli mi jeszcze nie jeden raz w nie zawędrować.
3. Odznaki. Od kilkudziesięciu lat staram się połączyć przyjemne z pożytecznym. Zdobywając kolejne wierzchołki kolekcjonuję je w celu zdobycia górskich odznak w różnych projektach. W 2020 roku miałem zaplanowane dokończenie kilku rozpoczętych wcześniej programów, ale wszystkie zewnętrzne czynniki sprawiły, że trzeba było nieco je skorygować. Mimo to kilkanaście odznak dostało się w moje ręce. Można powiedzieć, że brak wędrówek sprawił, że mogłem siąść do uzupełnienia książeczek i wysłać je do weryfikacji. Dzięki temu wzbogaciłem się o odznaki, których też nie planowałem. Oto moje zdobycze za 2020 rok:
a) Korony w KZKG RP – Klub Zdobywców Koron Górskich Rzeczypospolitej Polskiej:
– Korona Najwybitniejszych Szczytów Karpat Polskich (popularna, brązowa, srebrna, złota);
– Zdobywca Korony Beskidu Sądeckiego (popularna, brązowa, srebrna, złota);
– Korona Beskidu Wyspowego (popularna, brązowa, srebrna, złota);
b) 8 norma do Górska Odznaka Turystyczna (PTTK) Za wytrwałość;
c) Odznaka srebrna I stopnia w Krzyż na górskim szlaku;
d) Odznaki w Wieże widokowe gór i pogórzy:
– Sudety (popularna i brązowa);
– Karpaty (popularna i brązowa);
– Góry Świętokrzyskie (popularna i brązowa);
e) Odznaka Każdemu jego Everest w stopniu popularnym;
f) Pamiątkowa odznaka turystyczna 100. Rocznica urodzin Karola Wojtyły;
g) Odznaka Jubileuszowa 70 lat poznajemy Polskę z PTTK;
h) Odznaka Questy Wyprawy Odkrywców (mała popularna, mała brązowa, mała srebrna).
4. Blog górski. Tworzenie na blogu i fanpage’u trwało przez cały rok w miarę możliwości i chęci. Mam nadzieję, że to czym tam się dzielę troszkę pomogło niektórym w planowaniu swoich wypraw. I tu garść statystyk za 2020 rok: 20 wpisów, 4043 odwiedzających, 9189 wyświetleń;
5. Questy Wyprawy Odkrywców. Niektórzy mawiają, że potrzeba matką wynalazków. Kiedy otrzymałem wiadomość, że mój kręgosłup nie jest w najlepszym stanie i pewnie na dłuższy czas będę musiał odpuścić wędrówki po górach w mojej głowie pojawiło się pytanie co teraz? Przecież nie mogę tak nic nie robić. I w poszukiwaniu alternatywy trafiłem na bardzo ciekawy projekt, a mianowicie Questy Wyprawy Odkrywców. I już w marcu 2020 roku, zanim ogłoszono pierwszy lockdown w Polsce, udało mi się ukończyć 2 questy w Krakowie. I tak mi się to spodobało, że postanowiłem kontynuować. I przez cały 2020 rok udało mi się przejść 61 questów. Wiele z nich znajdowało się na terenach górskich (w ramach całego projektu znajduje się grupa 50 questów o wdzięcznej nazwie Skarby górali), które pozwalały poznać bardziej miejscowości związane z górami niż same szlaki i szczyty. Więcej informacji na czym polega cały projekt można bezpośrednio przeczytać na ich stronie bądź wejść na opis umieszczony na blogu.
Kiedy spoglądam wstecz to w moim sercu i myślach są istotne dla mnie wspomnienia:
− informacja o przepuklinie dysku kręgosłupa i sugestia operacji;
− podjęcie rehabilitacji, aby doprowadzić kręgosłup do jak najlepszego stanu bez operacji;
– pierwszy quest w Krakowie o Szarych Szeregach (tytuł: Czuwaj! 1939-1945);
– kolejne odznaki do rozpoczętych przeze mnie projektów;
– 40 urodziny, świętowane niemal przez miesiąc wraz z rodzicami i przyjaciółmi w przeróżny sposób;
– zagubienie szlaku podczas wędrówki z tatą w Beskidzie Sądeckim i przedzieranie się przez leśne chaszcze;
– i wiele innych, których nie sposób objąć słowami.
Rok 2020 to godziny i kilometry spędzone w górach, choć o wiele mniej niż rok wcześniej, ale wszelkie czynniki zewnętrzne nie pozwoliły na więcej. Do tego wiele kilometrów spędzonych na questach, które pozwoliły mi poznać jeszcze bardziej historię, kulturę i przyrodę naszego kraju. Nie liczyłem ile dokładnie wszerz i wzdłuż przeszedłem, ale przy tak ograniczonych możliwościach uważam, że było tego bardzo sporo. I tu pragnę podziękować wszystkim, którzy mi towarzyszyli i fizycznie i duchowo przy każdej wyprawie, a szczególnie moim rodzicom i przyjaciołom. Dobrze, że jesteście i to dzięki Wam nie czuję się samotnie podczas wędrówek.
Z górskimi pozdrowieniami Moje góry łaskawe!